sobota, 29 listopada 2014

Akt 5 Strata przytomności


Od czasu spotkania z Linkue Fendra cały czas myślała nad tym co wtedy usłyszała. ,,To było tak oczywiste ! " - Skarciła się w myślach ,, Ten lis po prostu tam mieszkał i patrzył na gości na jego terenie a ty myślałaś że on cię chce zabić albo coś ! A potem jeszcze że cię śledzi jak chce zjeść albo pić w tym samym miejscu ! "
- Głupia głupia ja ! - Warczała na głos waląc się kamieniem  po głowie 
Po jakimś czasie postanowiła iść na spacer po lesie by złagodzić nerwy. Szła i szła i szła lecz i tak czuła do siebie złość. Nagle nagły ból w czaszce przerwał jej myślenie. Ból przeszedł ją od brzucha po klatkę piersiową do nasady ogona... straciła przytomność.

Linkue szedł na spacer. Po spotkaniu z Fendrą zdawało mu się że wszędzie ją widzi np : na drzewach. Nie raz myślał że liska jest w niebezpieczeństwie a on nie może jej uratować. Na dodatek chyba się w niej zakochał bo za każdym razem coś mówiło mu ,, Linkue Fendra jest taka piękna, dobrze poluje, widać że ma dobre serce, ideał ! " Nagle zauważył że coś jego rozmiarów leży na ziemi. Podszedł do tego. To coś było czarne i piękne i nie ruszało się...

Linkue patrzył na czarną lisice leżącą na ziemi że strachem.
- Nie... - wyszeptał - Nie nie nie nie nie nie !! świecie !!! Co ja ci zrobiłem ?!
W przypływie gniewu mieszanego że smutkiem kopnął kamień leżący obok niego. Wiedział ! Wiedział że ona umrze jeśli jej nie dopilnuję ! Jednak on jej nie dopilnował ! Co on zrobił ?! Spojrzał na to co zostało z jego MOŻE przyszłej żony. Ale zaraz, czy jeśli jest martwa to może płakać ? Widział że po czarnym futrze Fendry spływają łzy. Powoli podszedł do niej i przyjrzał się... tak płakała ! Czyli nie umarła ! Jest jeszcze nadzieja ! Podszedł do niej i i ją podniósł. Była lekka. Bo biegł do swojej nory by ją położyć w cieple (Było zimno i była mgła a na trawie była rosa, ziemia była twarda) na wygodnym miejscu. Ten las który tak bardzo znał ,kochał i szanował teraz wydawał się go tylko spowalniać. Wreszcie dotarł do celu. Tuż przed nim znajdowała się nora. Była ona o wiele razy bardziej przytulna od nory Fendry. Zamiast prostego dołka w ziemi była tam jedna stara opona którą ktoś zgubił. Wszedł do środka...
W środku było o wiele wiele wygodniej. Zamiast dziury którą sam miał wykopać by tam chować jedzenie była stara podniszczona mini lodówka bez drzwi która o dziwo działała ! W ziemi był spory otwór w którym pływała woda... nie spływała do ziemi by tam zniknąć bo dno było wypchane folią a zamiast kopców były dwie sporych rozmiarów poduszki. Położył ją na poduszczę i myślał co zrobić dalej. 


Pytania:
1. Co zastepywało w norze Linkue i Karika co ?
2. Waszym zdaniem Fen wyzdrowieję ?
3. Fajny post ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz