niedziela, 25 stycznia 2015

Akt 22 Całe życie w kłamstwie

Przeszedł ją dreszcz. Całe życie w kłamstwie! Obróciła się od brata po czym wybiegła z sali. Orti został. Parę chwil minęło nim doszedł do tego co zrobił: wyjawił siostrze sekret o jej pochodzeniu, tym czego nie wiedziała całe życie. Z płaczem wyszedł z sali tronowej. Chciał odnaleźć siostrzyczkę. Po drodze minął Cydi, Liofifa i Kipla. Przebiegł przez korytarze ale nigdzie nie mógł jej znaleźć. C.N.D 






Wiem krótki w cholerę    

sobota, 24 stycznia 2015

Akt 21 Ale... t...ty nie żyjesz

Bardzo przepraszam za tak długą nieobecność na blogu. Na obecną chwile mój mózg produkuje pomysły do drugiego bloga bo tego zaniedbałam i od dłuższego czasu nie oglądam obrazków z lisami a mój mózg produkuje akty za obrazki (które właśnie przejrzałam). Akt robiony na siłę.   








Fendra nie mogła uwierzyć własnym oczom. Czy to on. Ale... ale on nie żyje. Piaskowy lis podszedł do niej z uśmiechem.
- Co jest Fenderko nie poznajesz swojego braciszka ? - Spytał po czym podszedł szybko do niej i nachylił się nad jej uchem - Ortiiiii... - wyszeptał prawie niesłyszalnie prosto do jej życia.
Orti...Orti...Orti.... o cholera!
Przez chwile wydawała z siebie cholernie głośne piski a potem zaczęła kręcić się dziwnie i podskakiwać wokół lisa z krzykiem ,,To ty! To ty! To naprawdę ty! To ty to ty to ty to ty totytotytoty!!" Aż wreszcie ustała. Orti/Ezzly poprosił Kipla,Cydi i Liofifa o chwilkę prywatności. Gdy już wilki wyszły z sali zostali sami.
- Tak to ja Fenderko. - Powiedział Orti/Ezzly.
Niebieskooką ogarnął nagły strach. Zignorowała go.
- Ale... jak ty żyjesz ? Widziałam na własne oczy jak rozstrzelali cię ludzie... razem z resztą rodziny.
Orti/Ezzly westchnął.
- To było inaczej.
- Jak to inaczej ?
- Nasz ojciec zabił naszą całą rodzinę... oprócz nas. Gdy mnie zabijał nie wiedział że tylko zemdlałem. A ja byłem na samym początku. Gdy się obudziłem wszędzie była krew. Pośrodku leżałaś ty: ledwo żywa, poraniona ty. Ostatkami sił zaniosłem cię do bezpiecznej doliny gdzie znalazłem wilczyce-szamankę. Uzdrowiła nas po czym powiedziała mi że musimy się rozdzielić, że -tu uronił łzę - że... że jestem przeklęty przez ojca. Mi kazała iść do tego miasta by się osiedlić - z każdym słowem jego głos się łamał - wilkami które mnie obronią. Chlip! A..aaa tyyy miałaś zostać tymczasowo adoptowana przez szamankę która zmieniła się w ducha który cię chroni... zaczarowała cię żebyś myślała że umarliśmy przez myśliwych. Chlip! Fendra ? Fenddy czy ty dobrze się czujesz ?


Ech! Dobra coś tam mi się napisać udało        
   

niedziela, 4 stycznia 2015

Akt 20 Brat

Gdy Kipl powiedział ,,Wilcze miasto" Fendre przeszedł dreszcz. Nie wiedziała czemu...
Tymczasem Kipl dochodził już do miasta. Po chwili oboje mogli podziwiać piękne budowle i piramidy jak w Machu Picchu. Całość otaczało wielkie koło koloru białego.
- Czemu tu niema nikogo? - Spytała przestraszona Fendra
Wilk zachichotał i stanął parę centymetrów od Lini dzielącej ich od miasta.
- Oni tu są... Gdy tam wejdziemy zobaczysz ich... jesteś gotowa ? - Spytał przez śmiech


Nocna przytaknęła. Wilk powoli wszedł do miasta. Natychmiast wokół rozbłysło zielonkawe światło. Wilk został osaczony przez zieloną poświte a wraz z nim Fendra. Zamknęła oczy.  Po chwili światło zniknęło a ona je otworzyła. Nie była już sobą... Jej przednie łapy sterczały z boków a pazury zmieniły się w palce o ostrych pazurach. Jej tylne łapy wyglądały trochę jak ludzkie lecz były czarne,futerkowe a palce wydłużone. Pazury u łap tylnych były prawie takie jak palce. Jej korpus został wyposażony w ludzkie średnich rozmiarów piersi. Dopiero teraz lisica zdała sobie sprawę że jest naga. Dotychczas jej to nie przeszkadzało lecz teraz gdy była człeko-lisem czuła się zawstydzona. Zasłoniła się łapami. Spojrzała do tyłu. Tak jak Kipl obiecał miała ogon ale był on teraz o wiele mniejszy (bo i ona była teraz rozmiarów człowieka) a jej zad zmienił się w ludzki (no może  był on ubrany w czarne futro ale...). Zasłoniła się ogonem a narządy rozrodcze i piersi łapami ale nie wiele to dało. Spojrzała na Kipla. On był z kolei ubrany w haftowaną zbroję i wiśniowe spodnie. Z budowy przypominał ją lecz burą, umięśnioną i bez kobiecych atutów.
- I jak lisołaczko ? - zaśmiał się
- Dobrze - odpowiedziała.
Razem poszli do miasta.
Miasto tak jak mówił Kipl nie było opuszczone a wręcz odwrotnie. Weszli do pałacu. Kipl podszedł do dwóch innych wilków: Białego o turkusowych tatuażach ubranego w czerwoną suknie i biało-brązowego o zielonych tatuażach pod oczami w zielonej koszuli i czerwonych spodniach i srebrnych bransoletach.
- To moja żona Cydi - Tak samo jak ja jest magiczna. - Tu biała wilczyca zrobiła parę kroków w ich stronę a z jej łap wypełzła turkusowa mgiełka - I mój syn Liofif - na razie nie umie czarować ale to przez wiek...    

 Kipl potrząsnął łbem a wtedy wypełzły 3 inne wilkołaki. Podeszły do Fendry i podały jej coś. Była to piękna błękitna suknia.
- Ubierz - powiedziały
Więc lisica ubrała. Było jej w niej pięknie: futro było dopasowane do koloru.
- Siostrzyczko! - Wydał się krzyk że schodów.
Wszyscy spojrzeli na schody. Był tam  lis o zielonych oczach i piaskowo-brązowej sierści.
 
-A! - Mruknął Kipl - Witaj Ezylly!                  

sobota, 3 stycznia 2015

Akt 19 Wilcze miasto

Linkue patrzył z przerażeniem na miejsce w którym powinna być Fendra. Jego serce coraz to mocniej biło a mózg tworzył coraz to nowsze wersje zdarzeń: Tu Fendra została porwana, tu zabita przez ludzi na polowaniu. W tej chwili do nory weszła Fendea (tuż po 4 godzinnej zabawie z Martem). Linkue nie zwrócił na nią większej uwagi. Biegał po całej norze z przerażającym krzykiem. Co róż sprawdzał czy lisica nie poszła do jakiegoś dziecka. W końcu wybiegł z nory na powietrze.
- Fendra! - Krzyczał  lecz jedyne co mu odpowiedziało to wiatr -FENDRAAAAAAAAAAAAAA!!!
.........................................................................................................................................................................
.........................................................................................................................................................................
.........................................................................................................................................................................
W tym samym czasie Fen nerwowo drgała w pysku Kipla. Wilk nie zbyt się przejął i jedyne co zrobił to westchnął głęboko.
- Dokąd mnie zabierasz ?! - Krzyczała
- Do twego brata... - Odpowiedział wilk
- Moje rodzeństwo nie żyje! Czyli... chcesz mnie zabić?! - Fendra zaczęła szamotać się w pysku wilka z strachu i wściekłości.
- Po cóż miałbym zabijać taką piękną psinę ? - wilk był wyraźnie rozgoryczony.
Lisica na te słowa zamarła.
- Cz-Czyli ty chcesz mnie... ? - Wyjąkała
Kipl spojrzał na nią jak na wariatkę.
- Nie! - Warknął - Nie jestem takim ,,Romantykiem"! Mam już żonę i syna!
Fendra milczała przez dłuższą chwile zszokowana swoją głupotą.
- To...to gdzie mnie pan zabiera? M...moi bracia przecież nie żyją - Powiedziała w końcu
- Jeden żyję... -Westchnął Kipl - Ezylly (Formuła).
- Kto? Ja nie znam nikogo o takim imieniu. - zdziwiła się lisica.
- Kiedyś... -zaczął - ... przyszedł do nas piaskowy lis o zielonych oczach. Były one przepełnione strachem i nienawiścią. Jednak co było najdziwniejsze lis ten miał ranę na klatce piersiowej... jego serce było widoczne gołym okiem! Nasi szamani modlili się do naszych bogów o lepsze jutro dla tego lisa. Mało tego wszyscy się modliliśmy! Ja szybko zakolegowałem się z nim. Nie chciał mi jednak zdradzić z kąnd pochodzi, jak się nazywa i czy ma rodzinę. Dopiero nie dawno wyjawił mi swe imię i pochodzenie oraz że miał czwórkę rodzeństwa... w tym ciebie.
- Modlitwa, bogowie,szamani - podsumowała - Wy nie jesteście wilkami, prawda ?
Kipl westchnął głośnio.
- Dokładnie... jesteśmy wilkołakami... Jesteśmy pół-ludźmi. Teraz widzisz mnie jako wilka bo jestem za obrębem czaru lecz powiadam ci: Gdy dojdziemy do celu przy granicy czar zmieni mnie w człekokształtnego o pysku, futrze i łapach... czyli jedyne co się zmieni to postura i przednie łapy które będą teraz miały palce... A i panienko! Czar działa też na inne psowate wiec i ty będziesz miała przednie kończyny i posturę człowieka! Nie martw się ogon zostanie!
Fendra spojrzała na niego trochę przyjaźniej.
- A...a co to za miejsce ? - spytała
- Wilcze miasto  

... POWRÓT SERII!!!!!!!