piątek, 16 października 2015

Akt 5

Kapłanka była teraz o tyle zdziwiona, o ile pozwalał jej umysł. Jej przyjaciele pytali przez siebie co się dzieje. Ona nie odpowiada. Jak w śnie przygląda się znamieniu na łapce. Po chwili, w której tak się przyglądała, udaję jej się opanować. Jęknęła mimo woli patrząc na rany.
- Wsiąść nosze! - woła mimo woli - Zaprowadzić do kaplicy.
Aloe i Selsey patrzą z zdziwieniem i pomagają pielęgniarzą w przeniesieniu ledwo żywej obcej.

...
...
...
Selsey naprawdę nie wiedział o co tyle zamieszenia. Ale nie wiedział tęż, o co chodzi z symbolem. W sumie, był trochę niemądry. Tak czyś jak, jemu i Aloe wyznaczono by pilnowali obcej.
,,A chciał coś dzisiaj zrobić... trudno." - pomyślał - ,,Rozkaz mojej pani to rozkaz"

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludziki.
    To ja, twórczyni bloga. Na nowym koncie.
    Mam dwa pytania.
    1. Ktokolwiek to czyta? ._.
    2. Czy... mam zrobić kontynuacje na innym blogu?

    Mogłabym też zrobić inną opowieść o lisach ale np furry...

    /Autorka

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog c; Zostaję tu ! Hihi :) Zapraszam na mojego : http://czas-na-ksiazke-time-of-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja to czytam! Pisz tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcem jeszcze! Ta opowieść potrzebuje zakończenia!

    OdpowiedzUsuń